poniedziałek, 2 czerwca 2014

Dzieci i moda głosu nie mają... czy na pewno?

Dwa kucyki, sandały, kolorowe, grube rajstopy, spódnica w kratkę z falbankami, bluzka w duże grochy – to kilka koszmarów, które wszyscy pamiętają z dzieciństwa. O ile kiedyś, fakt ubierania dziecka „w to, co akurat było dostępne”, uważaliśmy za normalne, tak dzisiaj, kiedy mamy dostęp do praktycznie wszystkiego, jest to już naprawdę passe. Ciągle zastanawia mnie fakt, że współcześnie niektórzy rodzice wyznają niczym mantrę stwierdzenie, że „szczęśliwe dziecko to brudne dziecko”. Zupełnie nie zdając sobie sprawy, że krzywdzą przy tym nie tylko pociechę, ale także i siebie. I nie chodzi tutaj o to, by dziecko przebierać, czy sprawiać, żeby wyglądało na dużo starsze niż jest. Rodzice nie rozumieją, że rozwijając wyobraźnię dziecka (nawet w tak błahej dla niektórych dziedzinie jak moda), sprawiają, że w przyszłości będzie się lepiej czuło i umiało zachować w pewnych sytuacjach. Na pewno lepiej niż jego rówieśnicy, którzy nigdy nie przywiązywali do tego większej uwagi. Najlepszym przykładem ilustrującym to stwierdzenie, powinna być osoba Mayhem i jej mamy, które od kilku lat tworzą sukienki i stroje na wzór wielkich gwiazd z czerwonego dywanu. Efekty swojej pracy codziennie prezentują na Instagramie (pod nazwą 2sisters_angie), a trzeba przyznać, że mogłyby stworzyć już prawdziwą, dużą kolekcję. Jest tylko jeden problem techniczny – wszystkie stylizacje wykonywane są z papieru. To udowadnia, w jaki sposób zabawa modą może sprawiać dziecku radość i rozwijać jego zmysły.






Nie od dzisiaj również wiadomo, że pierwsze wrażenie, jakie wywieramy na odbiorcach ma kluczowe znaczenie, a wygląd dziecka jest niejako wizytówką rodzica. Dlatego – jeśli potrafimy ubrać siebie, dlaczego nie umiemy zadbać o wygląd naszych dzieci? Ładne ubrania wcale nie muszą być drogie – podobnie jak te dla dorosłych. Możemy kupić je w sieciówkach, komisach czy second handach. Na zachodzie istnieje nieco większa kultura dbania o wygląd dzieci. Znane marki jak Dolce&Gabbana, czy Stella McCartney projektują miniaturki zestawów dla dorosłych. Na szczęście w Polsce również widać przebłyski inspirowania najmłodszych oraz tworzenia dla nich stylowych, wygodnych i fajnych ubrań. Jedną z takich marek jest Czesiociuch, założony przez znanego artystę pod pseudonimem Czesław Śpiewa. Prezentowane stylizacje to połączenie sportowego stylu z luzem i wygodą.

Czesiociuch

Nowoczesną polską firmą dedykowaną dzieciom jest również Hultaj Polski oraz Kids on the moon. Obydwie proponują najlepsze gatunkowo materiały w połączeniu z innowacyjnymi fasonami i zabawnymi połączeniami.
             

Hultaj Polski                                            Kids on the moon

Mimo tego, że są to nasze rodzime produkty i projektanci, na naszym podwórku wcale nie jest tak dobrze. Po krótkim spacerze i przyjrzeniu się rodzicom, a przede wszystkim ich dzieciom, niestety można odnieść wrażenie, że nie wszyscy obserwują nowości i wcale nie starają się dać dzieciom radości z tak prostej czynności, jaką jest ubieranie. Zazwyczaj dzieci mogą występować w kategorii młodych ofiar gustu swoich mam, które mają na sobie wszystko albo to, co akurat było w miarę czyste.

Niewielu rodziców wie, że ubranie dzieci w fajnym wygodnym stylu – podobnym do siebie, sprawi, że cała rodzina będzie czuła się razem milej, a dziecko będzie czuło się pewniej we własnej skórze. To zaowocuje w przyszłości.




Na koniec, drodzy rodzice – obecni i Ci przyszli. Nie popieram robienia z dzieci blogerów na siłę ani wpajania im od najmłodszych lat przywiązywania uwagi tylko i wyłącznie do stroju, bo w końcu nie tylko „szata zdobi człowieka”.  Pamiętajmy jednak, że nasza miłość wyraża się we wszystkich gestach w stosunku do drugiej osoby – również w dbaniu, rozwijaniu, inspirowaniu, pobudzaniu wyobraźni i kształtowaniu gustu oraz smaku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz